Cadenza ma przejąć rolę luksusowej limuzyny w koncernie i zastąpić wysłużonego już Opirusa. Jeśli chodzi o design, robi to znakomicie. Dynamiczne linie nadają pojazdowi charakteru, ale projektanci nie zapomnieli, że Cadenza to limuzyna. A klienci w tym segmencie rzadko kiedy tolerują rewolucje. Jednym słowem, auto wygląda ładnie, ciekawie i nowocześnie.
Nie zawodzi również wnętrze. Jego design jest może trochę za spokojny, ale nie ma w nim jakichś większych uchybień. Wydaje się, że trochę za dużo plastiku wykorzystano do jej wykonania, ale tak naprawdę to rzecz gustu. W wyposażeniu seryjnym ma się znaleźć m.in. dwustrefowa klimatyzacja czy też system uruchamiania pojazdu guzikiem umieszczonym przy kierownicy.
Cadenza jest krótsza od Opirusa i mierzy 4965 mm. Zwiększono za to rozstaw osi o 45 mm i teraz wynosi on 2845 mm. Oznacza to, że w środku bez problemu powinny zmieścić się cztery osoby i ich bagaż. Sam bagażnik nie jest zbyt duży i liczy sobie 470 l pojemności. Co ciekawe, Kia postanowiła mocno odchudzić swoją nową limuzynę i dzięki zastosowaniu innych materiałów auto jest aż o 130 kg lżejsze w stosunku do Opirusa.
Producent na dzień dobry zapowiada trzy benzynowe jednostki napędowe. Wiemy, że najsłabsza ma dysponować mocą 165 KM. Koreańczycy chwalą się za to 3,5-litrowym motorem, który osiąga moc 290 KM i 338 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Napęd na koła przednie przenoszony jest przez nową, 6-stopniową skrzynię automatyczną. Cadenza z tym silnikiem rozpędza się do "setki" w 7,2 s i osiąga prędkość maksymalną 230 km/h.
Kia Cadenza w salonach sprzedaży ma zadebiutować w marcu przyszłego roku. Niestety, ten ciekawy pojazd nie jest jak na razie w planach ofertowych europejskiego oddziału Kii. A szkoda, bo wydaje się, że Cadenza byłaby jeśli nie godnym, to na pewno dobrym rywalem dla swoich konkurentów.